Terminator – kiedy ma nastąpić armageddon?

Wizje końca świata roztacza już Biblia w Apokalipsie św. Jana, ale również nowoczesna kinematografia na czele z serią Terminator.

Przełomowa wizja końca wszystkiego

Pierwszy Terminator to film przełomowy ze spektakularnymi efektami specjalnymi, w klimacie horroru i pewnego ostrzeżenia przed działaniami ludzkości. Człowiek w Terminatorze nieustannie dąży do Dnia Sądu przez pragnienie stworzenia sztucznej inteligencji Skynet. Teraz pojawia się pytanie, czy stworzenie „istoty” wyższej pod kątem intelektualnym, decyzyjnym nie oznacza faktycznego armageddonu, końca istnienia? Problem zapoczątkowany w serii filmowej, można powiedzieć między słowami poruszał też niedawno Elon Musk, wizjoner zasiedlenia Marsa. Multimiliarder w wypowiedziach bardzo często zaznacza, że realna sztuczna inteligencja to pewna zagłada.

W Terminatorze po oddaniu decyzyjności sztucznej inteligencji nastąpiła zagłada nuklearna. Schemat filmowy zakładał, że wojsko nie poradzi sobie z rozwiązaniem pewnych problemów, z analizą działań wroga, a sztuczna inteligencja połączy szybciej kropki i pomoże ludziom, a stało się odwrotnie. Dla sztucznej inteligencji człowiek to byt nie do przyjęcia, z natury wrogi, bardzo niebezpieczny, stwórca niedoskonały. Ten motyw niedoskonałego stwórcy przewija się również w serii Alien pod postacią androidów (lekkie podobieństwo do Terminatora).

Sztuczna inteligencja – wróg, czy przyjaciel ludzkości?

Armageddon w terminatorze dosłownie to „Dzień Sądu”, zagłada nuklearna, z której wywodzi się bezpośrednio ruch oporu, ale między słowami prawdziwy Armageddon to stworzenie bytu ponad człowiekiem, zabawa w Boga. John Connor, przywódca ruchu oporu, człowiek odważny, na wskroś inteligentny wypada blado w porównaniu do przerażającej skali rozwoju maszyn. Sztuczna inteligencja nie zna zmęczenia, realizuje cel bez żadnych zmian strategii, na wykończenie, posiada ogromną elastyczność, zdolność adaptacji i wyprzedza twórców o krok. Drobne wygrane ludzi w Terminatorze tak naprawdę niewiele znaczą, bo realna zagłada i tak się dokonała przez stworzenie czegoś, czego ludzie nie powinni tworzyć, czy to po prostu kolejny krok ewolucyjny i naturalna pozostałość gatunku?

Prorok nigdy dobrze nie kończy

James Cameron przedstawia w Terminatorze wizję wrogich cyborgów, znacznie lepszych od ludzi, przekraczających wyobrażenie zwykłej fizyczności. W filmie, jak i w odniesieniach historycznych, biblijnych zawsze pojawiają się prorocy zwiastujący koniec świata. Niestety proroka najczęściej się nie słucha i ignoruje, aż do punktu krytycznego. Sarah Connor, jako pierwsza dowiedziała się o nadchodzącym „Dniu Sądu”, a za podzielenie się tymi informacjami została zamknięta i wrogo testowana przez zinstytucjonalizowanych specjalistów, dla których liczy się wynik badań, a nie prawda, czy wnioskowanie dotyczące przyszłości. Świadomość sztucznej inteligencji w Terminatorze oznacza właściwie automatyczne odpalenie ładunków jądrowych po całym globie, prawdziwe szaleństwo armageddonu, ale czy świadomość w dużym stopniu nie współczuje i nie patrzy na świat pod kątem równowagi?

Przeżyliśmy już filmowy armageddon, ale czy na pewno?

Filmowy armageddon zwiastowano na 1997 rok. Dzisiaj mamy rok 2021, ale też postępujące marzenia o sztucznej inteligencji. Kto oglądał Terminatora ten zastanawia się, czy wizja filmowa nie przypomina przypadkiem rzeczywistości i czy znowu bezwiednie prowadzimy do własnej zagłady? A wizje filmowe często nie odbiegają tak daleko od rzeczywistości i mocno trafiają w podświadomość pokoleń, jako samospełniająca się przepowiednia.